Nawigacja

Aktualności

Małopolscy Bohaterowie Września 1939. Jan Różycki (1901-1991)

W 2019 roku obchodziliśmy 80. rocznicę kampanii wrześniowej. Od stycznia prezentujemy ludzi związanych z naszym regionem, którzy odznaczyli się podczas tych tragicznych dla Polski dni.

  • Jan Różycki (1901-1991)
    Jan Różycki (1901-1991)

Bohaterem stycznia był Stanisław Bielański, żołnierz Września ‘39, bohater bitwy nad Dunajcem. W lutym przypomnieliśmy Różę Łubieńską, działaczkę społeczną. W marcu – Józefa Krzywdę-Polkowskiego, który w czasie wrześniowego zamętu ocalił narodowe skarby z Zamku Królewskiego na Wawelu. W kwietniu – dr. Stanisława Klimeckiego, prawnika, oficera Legionów Polskich i Wojska Polskiego, wiceprezydenta i prezydenta Krakowa. Bohaterem maja był Stanisław Grzmot-Skotnicki, jeden z pierwszych legionistów, beliniak, generał Wojska Polskiego, który zginął w czasie największej z wrześniowych bitew, nad Bzurą. W czerwcu bohaterem naszego cyklu był Kazimierz Kierzkowski, jeden z głównych inicjatorów konspiracji niepodległościowej w Krakowie. W lipcu przedstawiliśmy płk. Aleksandra Stawarza, legionistę, zawodowego oficera II RP, stojącego we wrześniu 1939 r. na czele 2. Brygady Górskiej. Bohaterem sierpnia był Jacek Albrecht, junak Przysposobienia Wojskowego, reprezentant najmłodszych obrońców Polski w kampanii wrześniowej. We wrześniu przedstawiliśmy gen. Bernarda Monda, uczestnika walk z lat 1918-1921, dowódcę 6. Dywizji Piechoty w czasie w kampanii wrześniowej. Bohaterem października był płk Kazimierz Tumidajski, legionista, oficer WP w II RP, w AK m.in. komendant Inspektoratu Tarnów i Okręgu Lublin. W listopadzie przypomnieliśmy płk. Wacława Króla – lotnika, który strącał niemieckie samoloty we wrześniu 1939 r. nad Polską, a później we Francji, Anglii i Afryce Północnej. W grudniu przedstawiamy inżyniera i weterana walk 1918-1921 Jana Różyckiego, który na ochotnika dołączył do obrońców Polski we wrześniu 1939 r., walcząc później na froncie zachodnim, a następnie jako cichociemny i oficer AK.

Inżynier

Jan Benedykt Różycki był w pierwszej połowie XX wieku tam, gdzie Rzeczpospolita potrzebowała obrońców, gdzie trzeba było walczyć za jej wolność. Oficer o niepospolitej odwadze, a zarazem wybitny inżynier, który przede wszystkim chciał budować silną Polskę.

Urodził się w 1901 r. w Klimkiewiczowie – miejscowości, która dzisiaj stanowi część Ostrowca Świętokrzyskiego. Dorastał pod zaborami, wychowywany w duchu miłości i służby zniewolonej ojczyźnie. W 1913 r. został harcerzem, a po rozpoczęciu nauki w Gimnazjum Filologicznym im. E. Konopczyńskiego w Warszawie przez kilka lat był zastępowym 3. Warszawskiej Drużyny Harcerzy.

Gdy wybuchała I wojna światowa, miał 13 lat. Gdy się kończyła, był już 17-letnim młodzieńcem, który zgłosił się jako ochotnik do Polskiej Organizacji Wojskowej i uczestniczył w rozbrajaniu Niemców w Warszawie. Pozostał później w wojsku. Najpierw w 1. Dywizji Piechoty Legionów, później w 13. Pułku Ułanów Wileńskich. W szeregach kawalerii przeszedł długi szlak bojowy w czasie wojny polsko-bolszewickiej, walcząc m.in. z Armią Konną Budionnego. Został wtedy odznaczony Krzyżem Walecznych.

Po demobilizacji w 1921 r. rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej. Wybrał inżynierię lądową, ale szybko przerwał na kilka miesięcy studia, żeby wziąć udział w III powstaniu śląskim.

Był zdolnym studentem, a później znanym inżynierem. Jeszcze w czasie studiów pracował między innymi przy budowie linii tramwajowej na Okęcie oraz gmachów Sejmu i Senatu. Później pracował w Małopolsce, projektując m.in. drogę Kraków – Mogilany, a później kierując budową trasy Mogilany – Zakopane. Kierował także pracami drogowymi w Zakopanem oraz budowami tras do Kuźnic i Kościeliska. W tym czasie ożenił się z Janiną Kuźmicką, z którą miał dwoje dzieci: syna Bohdana (ur. 1931) i córkę Ewę (ur. 1937).

Cichociemny

Porucznik rezerwy kawalerii Jan Różycki we wrześniu 1939 r. miał 38 lat. Nie otrzymał powołania, więc zorganizował grupę ochotników. Najpierw walczył wraz z 1. Pułkiem Korpusu Ochrony Pogranicza nieopodal Chabówki, a po rozbiciu oddziału trafił pod komendę późniejszej „pancernej legendy” – płk. Stanisława Maczka. Dowodził plutonem saperów 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej.

Z „pancerniakami” przeszedł na Węgry, a stamtąd do Francji. W „koczkodanie”, czyli obozie w Coëtquidan, dostał przydział do 1. Dywizji Grenadierów, z którą walczył w kampanii francuskiej. Później został internowany w Szwajcarii. Opuścił ją latem 1942 r. i przez „zielone granice” przedzierał się do polskiego wojska. Został aresztowany na pograniczu Andory z Hiszpanią i trafił do barcelońskiego więzienia. Zwolniony po naciskach PCK, po kilku miesiącach – przez Portugalię – przedostał się na Gibraltar.

Pod datą 26 czerwca 1943 r. zapisał w dzienniku: „Wczoraj objąłem kompanię [zbiorczą] i wczoraj włożyłem ponownie mundur. Jestem wolnym z powrotem żołnierzem”. Pod datą 5 lipca zanotował: „Poniedziałek rano. Por. Łubieński oznajmia nam tragiczny fakt. Wczoraj, zaraz po starcie, samolot z gen. Sikorskim i towarzyszącymi mu osobami, pół mili od brzegu wpadł do morza”.

Śmierć premiera Rządu RP na Uchodźstwie wstrząsnęła Różyckim i zmotywowała go do podjęcia próby powrotu do kraju. Jeszcze w lipcu wyjechał do Wielkiej Brytanii. Kilka miesięcy później z obozu 1. Dywizjonu Rozpoznawczego ulokowanego w Szkocji wyruszał na szkolenie dla cichociemnych. Miał wówczas 42 lata.

W Anglii przeszedł przeszkolenie z dywersji i klasyczny trening cichociemnych. Przysięgę złożył w kwietniu 1944 r. „Po raz pierwszy byłem nad Polską w nocy 10 października 1944 r. – wspominał – Musieliśmy zawrócić znad zrzutowiska, gdyż w okolicy odbywała się pacyfikacja”. Skoczył tydzień później. Jak każdego cichociemnego, z chwilą skoku awansowano go o jeden stopień. Na ojczystej ziemi wylądował jako rotmistrz „Busik”. Został komendantem Rejonu Moszczenica w Obwodzie AK Piotrków. Posługiwał się także pseudonimem „Rola” oraz konspiracyjnym nazwiskiem Jan Rzepecki.

Więzień komunistyczny

Po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną i rozwiązaniu AK inżynier Różycki wyszedł z konspiracji. Zgłosił się do ministerstwa komunikacji, a jesienią ujawnił się w ramach ogłoszonej przez komunistów amnestii.

Różycki wrócił do Krakowa, tu też przeprowadziła się jego rodzina, która lata wojny spędziła w Warszawie. Podjął pracę w Wydziale Komunikacyjno-Budowlanym Urzędu Wojewódzkiego. Jak zeznawał przed komunistycznym sądem w 1946 r.: „w związku z tym, że władam obcymi językami zostałem wysłany przez Ministerstwo Komunikacji do Francji, Szwajcarii i USA celem zakupienia maszyn. Po dziewięciomiesięcznym pobycie za granicą we wrześniu 1947 r. powróciłem do kraju i zostałem mianowany dyrektorem Wydziału Komunikacyjnego Wojewódzkiego Urzędu w Krakowie”.

Latem 1949 r. Urząd Bezpieczeństwa aresztował Różyckiego. Początkowo próbowano go skazać za „nadużycia władzy”, starano się także przypisać mu współpracę z wywiadami państw zachodnich. Fikcyjne zarzuty okazały się jednak za słabe. Ostatecznie odpowiedział za współpracę ze swoim synem Bohdanem.

Siedemnastoletni Bohdan razem z kilkoma kolegami założył jesienią 1948 r. konspiracyjne kółko samokształceniowe. Chłopcy uczyli się tego, czego nie można się było dowiedzieć w komunistycznej szkole. Przygotowywali referaty z zachowanych w domowych bibliotekach albo pożyczanych od znajomych książek, których lektury i posiadania zakazały komunistyczne władze. Wydrukowali także ulotki nawołujące do oporu. Tajemnicę odkrył ojciec Bohdana. Jan Różycki miał tłumaczyć synowi i jego przyjacielowi Markowi Kublińskiemu: „gdybym uważał, że jakaś konspiracja, a nie życie legalne jest Polsce potrzebne, to nie pracowałbym normalnie, a także byłbym w konspiracji”. Przekonywał, że ich działalność nie przyniesie efektu, za to konsekwencje mogą być bardzo poważne.

Chłopcy zrezygnowali wówczas z akcji propagandowej, ale nie z działalności. Po aresztowaniu Jana Różyckiego jego syn założył nową organizację. Jak zeznawał przed komunistycznym trybunałem jeden z jego kolegów: „dla Bohdana, jak i całej naszej reszty człowiek ten był bohaterem narodowym z czasów wojny. Bohdan więc postanowił stworzyć oddział zbrojny i oswobodzić ojca z więzienia”.

Działalność ta skończyła się tragicznie. Podczas jednej z akcji zdobywania broni Bohdan zginął w walce z UB, a jego przyjaciel Marek Kubliński – któremu początkowo udało się ukryć – został aresztowany, skazany na karę śmierci i zamordowany. To w procesie Marka Kublińskiego skazano także Jana Różyckiego – na dwa lata więzienia, a po rewizji wyroku na cztery lata. Za to, że nie doniósł na syna, wiedząc o jego konspiracyjnej działalności.

Jan Różycki opuścił komunistyczne więzienie na mocy amnestii w marcu 1953 r. Początkowo pracował w Warszawie, a od 1954 r. prowadził też wykłady zlecone na Politechnice Wrocławskiej. Ostatecznie w 1956 r. przeprowadził się do Wrocławia. Był wybitnym uczonym, specjalistą budownictwa drogowego, m.in. kierownikiem Katedry Budowy Dróg i Ulic i pierwszym dyrektorem Instytutu Inżynierii Lądowej wrocławskiej politechniki. Zmarł w 1991 r. Czternaście lat później, w 2005 r., na wewnętrznym dziedzińcu politechniki odsłonięto jego pomnik.

Tekst Filip Musiał

Powiązane wiadomości

do góry