Nawigacja

Przystanek Historia

Kardynał Sapieha. Niezłomny metropolita krakowski

Sapieżyńskie pojmowanie misji Kościoła w czasach niemieckiej okupacji było obecne w postawach jego następców na stolicy biskupiej w okresie komunizmu. Kondycja Kościoła krakowskiego w latach 1939-1945 miała ogromny wpływ na jego powojenne losy.

  • Kard. Adam Stefan Sapieha (1867-1951)
    Kard. Adam Stefan Sapieha (1867-1951)

Gdy 14 maja 1867 r. w Krasiczynie urodził się późniejszy metropolita krakowski kard. Adam Stefan Sapieha, jego ojciec sformułował życzenie: „Oby wchodząc w to życie z nadzieją lepszej przyszłości, nie musiał tak, jak nam zapewne wypadnie, zejść do grobu z nadzieją tylko. Chociaż jeżeli mu przeznaczono kroczyć po cierniach i cierpieniach, niech przynajmniej należy zawsze do tych, którzy nie poświęcą nigdy tej nadziei dla tak zwanej teraźniejszości”.

W przeciwieństwie do ojca, Adam Stefan żył i działał w niepodległej Rzeczypospolitej. Ostatnie lata jego życia przypadły jednak w czasie panowania dwu reżimów: nazistowskiego i komunistycznego. W okresie okupacji niemieckiej odegrał niezwykle istotną rolę nie tylko w Kościele krakowskim, ale i w dziejach Polski. Ciesząc się szacunkiem zarówno wśród duchownych, jak i świeckich stał się inicjatorem i zwornikiem szeregu działań mających na celu zmniejszenie ucisku ludności i podtrzymanie życia religijnego, a w konsekwencji ducha narodowego.

Edmund Seyfried, pracujący w Radzie Głównej Opiekuńczej, wspominał: „autorytet [Sapiehy] w czasie okupacji był tak ogromny, że nie do pomyślenia było przeciwstawić się Jego radom czy wręcz dyrektywom”. Jest to oczywiście opinia nieco przesadzona, ale faktem pozostaje, że wiele osób z różnych środowisk zasięgało rady arcybiskupa, szukało pomocy bądź odwoływało się do niego jako autorytetu.

Celem arcybiskupa Adama Sapiehy w okresie okupacji niemieckiej była ochrona wiernych i przeprowadzenie ich przez wojenny czas w możliwie najlepszej kondycji zarówno duchowej, jak i materialnej. Co niezwykle istotne, metropolita od początku wojny myślał o tym, jaki będzie Kościół krakowski po zakończeniu konfliktu. W tym duchu wyznaczał zadania kapłanom archidiecezji. Wzywał ich nie tylko do kontynuowania pracy duszpasterskiej, ale także podjęcia działań pomocowych.

7 października 1939 r. pisał do duchownych: „Ostatnie wydarzenia wojenne i ich straszliwe następstwa każą nam żądać od siebie więcej niż w czasach normalnych”. Postulował, by żyli wśród ludzi bardziej niż wcześniej. Sam metropolita w tym czasie często wyjeżdżał i wizytował parafie, starając się być blisko wiernych.

Kwestie związane z organizacją kultu, ale i warunkami życia pod okupacją niemiecką stały się przedmiotem wystąpień Sapiehy do władz Generalnego Gubernatorstwa. Upominał się o przesiedleńców, robotników przymusowych, neofitów. Jednak najostrzejsze w tonie wystąpienia dotyczyły polityki prowadzonej przez Niemców względem narodu polskiego. W liście z 2 listopada 1942 r. skierowanym do Hansa Franka opisał nadużycia władz niemieckich, podkreślając, że zaistniała sytuacja „nakłada na mnie obowiązki, które wychodzą poza sprawy kultu […] jest też moim obowiązkiem troszczyć się o nędzę całej ludności”. Sprzeciwiał się terrorowi, stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej, łapankom, przymusowemu poborowi na roboty w Rzeszy, wyrzucaniu z mieszkań, tłumieniu wolnego handlu. W drastycznym ubożeniu ludności widział zagrożenia moralne: „Czyż taki system nie popchnie wygłodzonych ludzi na moralne bezdroża? Gospodarcza katastrofa prowadzi do etycznej deprawacji”. Metropolita krakowski intensywnie zabiegał o zwolnienie więźniów politycznych, używając zarówno wpływów kościelnych, jak i rodowych, arystokratycznych powiązań.

Interwencje i protesty, choć w większości przypadków pozostawały bezskuteczne, budziły podziw dla odwagi arcybiskupa. Jednoznaczna postawa wobec okupanta spowodowała, że Sapieha stał się głosem narodu, wyrazicielem jego niezależności. Arcybiskup dążył do redukcji kosztów okupacji, a zwłaszcza minimalizowania potencjalnych ofiar reżimu nazistowskiego. Zofia Włodkowa wspominała, że „podkreślał potrzebę zachowania pełnowartościowych ludzi »na potem«”. Tam, gdzie było to możliwe, zalecał nienarażanie się na represje.

Tekst Anna Czocher

do góry