Nawigacja

Przystanek Historia

Śladami Stanisława Głowińskiego „Czarnego”

Był przedwojennym oficerem Wojska Polskiego. W czasie okupacji niemieckiej pełnił funkcję komendanta Obwodu ZWZ-AK w Sandomierzu (1940-1944). To jeden z mniej znanych uczestników konspiracji niepodległościowej.

  • Stanisław Głowiński. Fot. Ze zbiorów Anny Myślickiej
    Stanisław Głowiński. Fot. Ze zbiorów Anny Myślickiej

Gniazdem rodziny Głowińskich herbu Godziemba były okolice kresowego Zbaraża. Jednak w przypadku naszego bohatera, za sprawą przenosin ojca, miastem rodzinnym został Lwów. To tam, na długo przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości przeniósł się, a następnie osiadł Szczepan Głowiński. Pracował jako kontroler sanitarny w magistracie. We Lwowie poznał swoją przyszłą żonę – Helenę, z którą w marcu 1905 r. doczekał się przyjścia na świat jedynego syna – Stanisława Franciszka.

Urodzony kawalerzysta

Młody Stanisław edukację rozpoczął od nauki w jednej z lwowskich szkół powszechnych. Następnie uczęszczał do gimnazjum oraz seminarium nauczycielskiego, które ukończył w 1926 r. W tym samym roku został skierowany do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Rozpoczął ją w szeregach stacjonującego we Lwowie 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich.

Bardzo szybko dostrzeżono u niego predyspozycje do pełnienia służby „w siodle”. Potwierdzają to m.in. szybkie awanse, pozytywne oceny dowództwa oraz ostatecznie przeniesienie do Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu. Częścią nauki w szkole były praktyki odbywane w poszczególnych oddziałach jazdy. Stanisława Głowińskiego wysłano do Brodów (obecnie miasto na Ukrainie w obwodzie lwowskim), gdzie stacjonował 22. Pułk Ułanów Podkarpackich.

Po odbyciu praktyk został przyjęty do Oficerskiej Szkoły Kawalerii w Grudziądzu, którą ukończył w 1929 r. Na podstawie rozkazu Prezydenta Rzeczypospolitej uzyskał jednocześnie mianowanie na pierwszy stopień oficerski, tj. podporucznika. Stanisław Głowiński w okresie nauki dał się poznać nie tylko jako pilny podchorąży, ale również jako doskonały jeździec oraz dobrze rokujący „materiał” na dowódcę. Wszystko to potwierdził w czasie pełnienia służby zawodowej. Ponownie trafił do Brodów, w szeregi 22. Pułku Ułanów Podkarpackich. Był bardzo dobrze oceniany przez bezpośrednich przełożonych, co potwierdzają oceny znajdujące się w kolejnych ankietach personalnych.

Ułan – sportowiec

W 1931 r. Stanisław Głowiński otrzymał awans na porucznika, a niedługo później został mianowany dowódcą jednego ze szwadronów pułku. W Brodach cały czas rozwijał swoje zdolności jeździeckie. Posiadane przez niego umiejętności potwierdza m.in. fakt uczestniczenia w najważniejszych zawodach sportowych organizowanych w wojsku. Były to Konne Mistrzostwa Wojska Polskiego, które od 1923 r. były przeprowadzane w cyklach rocznych. Ostatnie przed wybuchem wojny zorganizowano w Bydgoszczy. Na czym polegały Militari, gdyż pod taką nieoficjalną nazwą funkcjonowała wspomniana impreza?

Zawody rozgrywane były w trakcie kilku dni, podczas których zarówno jeździec jak i koń byli stawiani przed rozmaitymi wyzwaniami. Część z nich miała charakter techniczny, inne posiadały profil wytrzymałościowy. Ogólnie Militari stanowiły połączenie zawodów wszechstronnego konkursu konia wierzchowego (skoki, biegi i ujeżdżanie) oraz pokazu umiejętności posługiwania się bronią charakterystyczną dla formacji kawaleryjskich (strzały z pistoletów, władanie szablą i lancą).

Zasady rozgrywania Militari w okresie szesnastu lat podlegały zmianom. W latach 30. XX wieku składały się z dwóch konkursów: indywidualnego oraz zespołowego (reprezentacje pułków ułanów i pułków artylerii konnej). Udział w zawodach na szczeblu centralnym poprzedzały „eliminacje” organizowane pomiędzy pułkami ułanów oraz innych jednostek jezdnych Wojska Polskiego.

Stanisław Głowiński kilkukrotnie uczestniczył w Militari, najwyższą lokatę uzyskał w 1935 r. Gospodarzem były wówczas Suwałki, miejsce stacjonowania 2. Pułku Ułanów Grochowskich. Był jedynym reprezentantem 22. Pułku Ułanów Podkarpackich w konkursie. Na koniu „Wenus” zajął wówczas wysoką szóstą lokatę, a wyniki zmagań opublikowane były w rubrykach sportowych najważniejszych polskich dzienników. Tabelę końcową zawodów zamieściła m.in. redakcja „Warszawskiego Dziennika Narodowego”.

Na wojnie i w konspiracji

Ostatnie cztery lata służby w wojsku Niepodległej upłynęły Stanisławowi Głowińskiemu na dalszym doskonaleniu umiejętności, dodatkowo w zakresie dowodzenia oraz szkolenia podległych mu żołnierzy. Zwieńczeniem wysiłków było otrzymanie awansu na kapitana (rotmistrza) w 1939 r. W tym samym czasie został również przeniesiony do Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, na stanowisko instruktora. Wybuch II wojny światowej przeszkodził mu w podjęciu pracy w zakresie szkolenia kolejnych pokoleń polskich ułanów. Wraz z obsadą centrum w II połowie sierpnia 1939 r. został zmobilizowany.

Rotmistrz uczestniczył w walkach polskiego Września 1939 r. Jak wspominał, był oficerem służącym w kombinowanej jednostce kawalerii, tzw. Warszawskim Pułku Ułanów. Uczestniczył w walkach, aż do momentu rozbicia oddziału na Zamojszczyźnie. Uniknął niewoli i mimo goryczy porażki dość szybko włączył się w działalność niepodległościową. Mając możliwość opuszczenia kraju, zdecydował o pozostaniu i kontynuacji walki w ramach struktur podziemnych. Służył kolejno w Służbie Zwycięstwu Polski, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. To właśnie udział w konspiracji niepodległościowej spowodował przybycie rotmistrza na tereny przedwojennego województwa kieleckiego.

Przez Kielce i Włoszczowę, w listopadzie 1940 r. znalazł się w Sandomierzu. Na rozkaz ówczesnego dowództwa okręgu objął stanowisko komendanta Obwodu ZWZ Sandomierz. Do maja 1944 r. uczestniczył w tworzeniu, a następnie kierował strukturami ZWZ-AK obwodu sandomierskiego.

Tekst Robert Piwko

do góry