Nawigacja

Przystanek Historia

Józef Glica – „zwolniony” z więzienia z powodu śmierci

To jeden z mniej znanych żołnierzy konspiracji na ziemi sandomierskiej. Mimo chlubnej karty z okresu okupacji niemieckiej, po wojnie nie dostąpił zaszczytów. Przeciwnie, trafił do więzienia.

  • Zdjęcie Józefa Glicy (1941) przesłane do brata Stanisława, przebywającego w niemieckiej niewoli. Zbiory Józefa Glicy
    Zdjęcie Józefa Glicy (1941) przesłane do brata Stanisława, przebywającego w niemieckiej niewoli. Zbiory Józefa Glicy
  • Józef, Stanisław i Jan Glicowie (okres przedwojenny). Zbiory Józefa Glicy
    Józef, Stanisław i Jan Glicowie (okres przedwojenny). Zbiory Józefa Glicy
  • Akta śledztwa oraz postępowania sądowego przeciwko Józefowi Glicy. Archiwum IPN
    Akta śledztwa oraz postępowania sądowego przeciwko Józefowi Glicy. Archiwum IPN
  • Nagłówek aktu oskarżenia sporządzonego w PUBP w Sandomierzu. Widoczna pieczątka „Postępowanie doraźne”. Archiwum IPN
    Nagłówek aktu oskarżenia sporządzonego w PUBP w Sandomierzu. Widoczna pieczątka „Postępowanie doraźne”. Archiwum IPN

Po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Sandomierzu w lutym 1948 r. Józef Glica siedział w stalinowskich aresztach i więzieniach w Sandomierzu, Kielcach i Szczecinie-Goleniowie.

Najmłodszy w rodzinie

Urodził się 17 marca 1919 r. we wsi Ossala (obecnie gmina Osiek w powiecie staszowskim) jako najmłodszy syn Jana i Katarzyny z domu Łyczak. Rodzice zajmowali się prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Katarzyna zgodnie z ówczesnym tradycyjnym podziałem obowiązków poświęciła się również wychowaniu gromadki dzieci. Małżeństwo szczęśliwie doczekało się sześciu synów i córki: Feliksa (ur. 1906 r.), bliźniąt Stefana i Stanisławy (ur. 1908 r.), Stanisława (ur. 1911 r.), Piotra (ur. 1914 r.), Jana (ur. 1916 r.) i wspomnianego Józefa.

Dzieciństwo i wczesną młodość Józef Glica spędził w rodzinnej miejscowości. Tam ukończył siedmioklasową szkołę powszechną. Również po wybuchu wojny pozostał przy rodzicach. Dwaj starsi bracia – Jan i Stanisław – walczyli w wojnie obronnej w szeregach 2. i 3. Pułku Piechoty Legionów. Niestety, w wyniku wrześniowych walk rodzina Gliców została ciężko doświadczona. Pierwszy z synów zginął na szlaku bojowym 2. Pułku Piechoty Legionów, drugi trafił do niemieckiej niewoli.

W tym czasie Józef z częścią młodszego rodzeństwa pozostawał przy rodzicach. Mimowolnie obserwował wydarzenia rozgrywające się na polskiej wsi, wyzyskiwanej i represjonowanej przez niemieckie władze okupacyjne. Jednym z symboli niemieckiego okrucieństwa jest pacyfikacja Strużek. 3 czerwca 1943 r. Niemcy zamordowali tam ponad 70 mieszkańców oraz zniszczyli większość zabudowań.

Pseudonim „Lisica”

Glica jak wielu młodych mężczyzn dość szybko związał się z podziemiem niepodległościowym. Od 1942 lub 1943 r. był żołnierzem Armii Krajowej. Służył w placówce Tursko Wielkie (Podobwód AK Osiek, Obwód AK Sandomierz). W konspiracji posługiwał się pseudonimem „Lisica”.

Brał udział w szkoleniu wojskowym oraz w operacjach ochrony zrzutów. Jak ustalił Wojciech Borzobohaty w okolicach wsi Ossala w I połowie 1944 r. dokonano dwóch zrzutów sprzętowych, dzięki którym AK zyskała ponad 50 sztuk broni krótkiej, 100 granatów obronnych, 28 granatów przeciwpancernych, radiostację, około 300 kg materiału wybuchowego, a także sześć mundurów. Józef Glica „Lisica” uczestniczył również w akcjach uwalniania więźniów oraz, co szczególnie istotne w kontekście jego powojennych losów, zajmował się przechowywaniem i ukrywaniem broni.

Wydarzeniem przełomowym był początek akcji „Burza”. W Obwodzie AK Sandomierz poszczególne fazy przygotowań do zbrojnego wystąpienia przeciwko Niemcom rozpoczęto w I połowie 1944 r. W lipcu wydane zostały szczegółowe rozkazy o mobilizacji i koncentracji dla poszczególnych podobwodów i placówek. Jedną z nich była placówka AK Tursko Wielkie, której żołnierze weszli w skład 9. kompanii III batalionu 2. Pułku Piechoty Legionów AK, dowodzonej przez Tadeusza Kolatorowicza „Kruka”.

Podczas „Burzy” kpr. Józef Glica należał do załogi ręcznego karabinu maszynowego „Bren”. Tak w 1948 r. opisał swój udział w późniejszych walkach: „Gdy stawiłem się na wskazane przez Andrzeja Sowę miejsce, to jest do grupy Tadeusza Kolatorowicza „Kruka”, tam zostałem przyjęty i otrzymałem RKM angielski »Bren«. Następnie całą grupą przerzuciliśmy się na pogranicze powiatu stopnickiego i opatowskiego, gdzie został utworzony tak zwany 2. pułk piechoty Legionów, dowództwo nad którym to pułkiem objął Antoni Wiktorowski „Kruk”. Pułk nasz następnie przeszedł w kierunku Warszawy, tak bynajmniej zawnioskowaliśmy, poprzez powiat kielecki koło Bodzentyna i zatrzymał się w powiecie koneckim koło wsi Miedzierza, gdzie stoczył walkę z Niemcami (13 września 1944 r.). W październiku 1944 r. wróciliśmy na teren powiatów włoszczowskiego i pińczowskiego. (…) w listopadzie 1944 r. z pułku tego zostałem zwolniony”.

Kilkutygodniowy okres po rozformowaniu jednostki Glica spędził „na melinie” koło Bodzentyna. Tamtejsze okolice w czasie okupacji niemieckiej stanowiły niezwykle cenne zaplecze dla struktur podziemia niepodległościowego. Nie dziwi fakt, że określano je mianem „garnizonu świętokrzyskiego”.

Donos, aresztowanie, wyrok

Do Ossali kpr. „Lisica” wrócił dopiero w styczniu 1945 r. Zajął się wówczas prowadzeniem rodzinnego gospodarstwa. Prawdopodobnie nie zaangażował się w działalność drugiej konspiracji. Jednocześnie, bardzo krytycznie oceniał kierunek zmian zachodzących w kraju. 16 lutego 1948 r., po donosach, funkcjonariusze MO przeszukali gospodarstwo Galicy. Znaleźli karabin „Mauser”, karabin maszynowy, amunicję oraz dokumenty szkoleniowe z okresu okupacji niemieckiej. Materiały te stały się podstawą zatrzymania oraz wszczęcia śledztwa.

Józef Glica został oskarżony o popełnienie przestępstwa z art. 4 § 1 Dekretu z 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa. Był to niezwykle opresyjny akt prawny, wykorzystywany do walki z osobami lub środowiskami uznanymi przez władzę komunistyczną za wrogów politycznych. Sprawa Glicy była prowadzona przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Sandomierzu, Wojskową Prokuraturę Rejonową w Kielcach oraz – w postępowaniu doraźnym – przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Kielcach.

Bardzo szybko z milicji sprawa trafiła do sandomierskiego UB, który zdecydował o osadzeniu Glicy w więzieniu w Sandomierzu. W dniach 23 lutego, 4 i 12 marca 1948 r. był przesłuchiwany przez śledczych bezpieki ‒ Stanisława Widulińskiego i Mariana Dudę. 18 marca „śledztwo” zakończono, a Duda przygotował akt oskarżenia. Po jego zatwierdzeniu w Wojskowej Prokuraturze Rejonowej w Kielcach rozpoczęto przygotowania do procesu. Odbył się on 21 kwietnia 1948 r. w Kielcach pod przewodnictwem Bolesława Wnorowskiego z udziałem Adama Winiarskiego ‒ adwokata, natomiast bez udziału prokuratora.

Józef Glica skazany został na sześć lat więzienia. Karę odbywał głównie w obozie pracy więźniów w Goleniowie pod Szczecinem. Mimo próśb o ułaskawienie, listu rodziców oraz wstawiennictwa mieszkańców rodzinnej Ossali, najwyższe władze nie zdecydowały się na darowanie orzeczonej kary. Szczególnie przejmujący pozostaje fragment prośby o ułaskawienie Józefa Glicy z kwietnia 1948 r., w którym zwrócił się on do Bolesława Bieruta o łaskę ze względu na poważne problemy zdrowotne z płucami oraz na ciężkie warunki pobytu w kieleckim więzieniu.

Dwa lata później, w kwietniu 1950 r. Glica trafił do szczecińskiego szpitala więziennego. Zmarł w nim trzy miesiące później na gruźlicę. W momencie śmierci miał 31 lat. Rodzina do dziś nie wie, gdzie ostatecznie spoczęły szczątki żołnierza AK.

Tekst Robert Piwko

do góry