Nawigacja

Przystanek Historia

Operacja polska NKWD w mechanizmach Wielkiego Terroru 1937-1938

11 sierpnia 1937 r. kierujący NKWD Nikołaj Jeżow wydał rozkaz nr 00495, który rozpoczął tzw. operację polską, jedną z najbardziej krwawych akcji podczas Wielkiego Terroru w ZSRS lat 1937-1938.

  • https://operacja-polska.pl
    https://operacja-polska.pl

https://operacja-polska.pl

Nie wątpliwości, iż spośród „operacji narodowościowych” składających się na całe to ludobójstwo operacja polska była najbardziej okrutna. Ze statystyki NKWD wynika, że w jej trakcie zamordowano ponad 111 tys. osób, choć prawdopodobnie zabito ich łącznie około 200 tys., także w innych operacjach Wielkiego Terroru.

Spośród wykonanych w tym czasie 681 tys. egzekucji, 247 tys. było wynikiem operacji przeciwko narodowościom (w tym Polakom), uznanym za szczególnie wrogie. W ten sposób mniejszości stanowiące zaledwie 1,6 proc. populacji „dostarczyły” 36 proc. ofiar. To nie komuniści, jak wcześniej uważano, ale chłopi i nierosyjskie grupy etniczne były głównymi kategoriami ofiar stalinowskich zbrodni.

W Związku Sowieckim represje objęły wówczas około 1 proc. całej populacji, tymczasem według różnych wyliczeń dotknęły one przynajmniej kilkanaście procent Polaków. Byli oni średnio kilkanaście razy częściej ofiarami. Jak wyliczył amerykański badacz Terry Martin, np. w Leningradzie, gdzie zamieszkiwała duża kolonia Polaków, byli oni mordowani 31 razy częściej niż przedstawiciele innych narodowości.

Polacy, którzy po 1921 r. pozostali poza wytyczoną w Rydze granicą wschodnią II RP, na tzw. dalszych kresach, włączonych do ZSRS, stali się przedmiotem komunistycznego eksperymentu. Zbrodnie na nich, choć tłumaczone paranoją i obsesjami Stalina, wynikały jednak nie tyle z zemsty za klęskę 1920 r., co ze świadomej decyzji zniszczenia opierającej się jego polityce grupy etnicznej.

Według powszechnego spisu ludności w ZSRS z 1926 r. zarejestrowano 782,3 tys. obywateli sowieckich pochodzenia polskiego. Było ich jednak w rzeczywistości przynajmniej około 1,3 do 1,5 mln, głownie ludności wiejskiej oraz potomków drobnej szlachty. „Czerwone imperium” pozostało jak carska Rosja państwem wieloetnicznym, zdominowanym przez nie-Rosjan, stanowiących około 57 proc. populacji. Stąd uruchomienie od 1923 r. leninowskiej polityki narodowościowej, sowieckiego eksperymentu tzw. korienizacji, czyli zakorzenienia (autochtonizacji). Chodziło o stworzenie skutecznego systemu kontroli i panowania nad wieloetnicznymi peryferiami „czerwonego imperium”, gdzie znajdowały się kluczowe zasoby ludzkie, przemysłowe, żywnościowe i surowcowe, niezbędne dla przetrwania bolszewickiego reżimu.

Rozwój tożsamości narodowych i kultury w języku etnicznym miał być „pasem transmisyjnym” komunizmu i sowietyzacji do nie-rosyjskich społeczności, szczególnie na zagrożonych separatyzmem peryferiach nowego państwa. Był to model kultur „narodowych w formie i socjalistycznych w treści”. Kurs tej polityki zmienił się radykalnie po skupieniu całości władzy w ZSRS przez Stalina. Nastały czasy centralizacji i rusyfikacji.

W ramach „korenizacji” na Ukrainie stworzono Polski Rejon Narodowy im. Juliana Marchlewskiego, tzw. Marchlewszczynę (1925-1935), zaś w okolicach Żytomierza na Białorusi pod Mińskiem – Polski Rejon Narodowy im. Feliksa Dzierżyńskiego, tzw. Dzierżyńszczyznę (1932-1938).

Celem eksperymentu polskiego było przygotowanie kadr „awangardy rewolucyjnej” dla potrzeb ekspansji komunizmu na ziemie właściwej Polski i wykształcenia wśród Polaków nowej sowieckiej tożsamości. Kresowi Polacy, broniący narodowości i wiary, okazali się jednak niepodatni na inżynierię społeczną bolszewików. Próby wychowania „sowieckiego Polaka” nie powiodły się, mimo zniszczenia ostoi polskości – kościołów oraz eksterminacji duchowieństwa.

Prawdziwym kataklizmem, który Stalin uruchomił i posłużył się nim do ostatecznego zniszczenia tradycyjnych społeczności oraz całkowitego zerwania ich ciągłości kulturowej, stała się przymusowa kolektywizacja i towarzyszące jej masowe represje lat 30. Pochłonęły one prawdopodobnie około 6-7 mln ofiar, z czego 4 mln na Ukrainie, 1 mln na północnym Kaukazie i w południowej Rosji oraz około 1 mln w Kazachstanie.

Kolektywizacja na Marchlewszczyźnie w pierwszej fazie, w latach 1929-1930, poniosła całkowitą klęskę. Sprzeciw Polaków, podobnie jak ich ukraińskich sąsiadów, udało się złamać dopiero przy użyciu sprowokowanego sztucznie głodu, w połowie 1933 r. oraz deportacji najbardziej opornej części ludności.

Opór tradycyjnych nie-rosyjskich społeczności na wsi, łamany przy użyciu terroru OGPU i administracji, uświadamiał władzom skalę problemu, jakim były narody, których nie udało się zsowietyzować w procesie „korienizacji”. Szczególną nieufność wzbudzały grupy reprezentujące państwa, uważane za potencjalnych wrogów w przyszłej wojnie. Obok Niemców, na zachodnich peryferiach za taką narodowość uważano Polaków. W atmosferze zagrożenia zewnętrznego, „szpiegomanii” i poszukiwania wrogów wewnętrznych, uruchomiono polowanie na Polaków.

Wysiedlenia Polaków rozpoczęto najpierw w ramach łamania oporu wobec kolektywizacji, w latach 1929-1933, a następnie oczyszczania pasa przygranicznego z „niepewnych elementów”. Dwie główne fale deportacji przypadły na maj 1936 i wrzesień 1936. Według szacunków represje te objęły wówczas w sumie około 20 tys. rodzin, czyli 100 tys. ludzi, którzy w większości trafili do Kazachstanu.

Wtedy właśnie, już w 1930 r., pojawiło się jako uzasadnienie represji widmo Polskiej Organizacji Wojskowej. Założona przez Piłsudskiego w 1914 r. POW, w celu walki o niepodległość, została rozwiązana w 1918 r., a na Wschodzie w 1921. OGPU/NKWD stworzyło jednak teorię o jej rzekomym dalszym istnieniu, jako podziemnej struktury dywersyjno-wywiadowczej, przygotowującej spisek i powstanie na wypadek wojny polsko-sowieckiej. Od 1935 r. likwidowano główne biura polskiej autonomii na Ukrainie i zamknięto większość polskojęzycznych gazet, a także szkoły oraz instytucje kulturalne i oświatowe z ich centralami w Kijowie.

Wydarzenia w polityce zagranicznej, dojście do władzy Hitlera, zdawały się przybliżać perspektywę szybkiej wojny wobec niedokończonej budowy przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego w ZSRS. Szczególnie krytyczny stał się rok 1937. W latach 30. w otoczeniu Stalina narastała psychozy zbliżającej się wojny. Dyktator uznał, iż dla zrealizowania wizji zunifikowanego i scentralizowanego systemu należało zlikwidować „bazę ludzką”, tj. całe kategorie społeczne i narodowe, do których mogli się odwołać przeciwnicy wewnętrzni i zewnętrzni,

Wielki Terror 1937-1938 nie był jednak ślepą zemstą, nagłym wybuchem zbrodni, chaotyczną masakrą. Został on logicznie, na zimno zaplanowany i przygotowany przez Stalina oraz najwyższe władze ZSRS. Realizował go aparat państwowy, jako szereg połączonych ze sobą operacji wymierzonych przeciwko wybranym grupom społecznym, politycznym i narodowym, uznanym za zagrażające systemowi komunistycznemu.

Pierwsza część represji została skierowana przeciwko elitom partyjnym i kadrze oficerskiej Armii Czerwonej. Drugą, największą liczbowo grupą społeczną, do rozprawy z którą Stalin i podległe mu służby przystąpiły od wiosny 1937 r., byli tzw. kułacy, środowiska wiejskie. Trzecia część Wielkiego Terroru, od lata 1937 r., objęła wzbudzające podejrzenia mniejszości narodowe, szczególnie te, które w oczach Stalina reprezentowały wrogie ZSRS państwa. Represje te doprowadziły do aresztowania w sumie, według oficjalnych danych NKWD, 1,565 mln osób, z których rozstrzelano 681 tys. Nie można jednak dokładnie ustalić pełnej liczby ofiar. Ocenia się, że w latach 1929-1937 uśmiercono przynajmniej 12 mln ludzi.

W ramach „operacji narodowościowych” w latach 1937-1938, według oficjalnych statystyk NKWD, aresztowano około 350 tys. osób. Zamordowano 250 tys. Najbardziej krwawą z tych akcji stała się operacja polska. Ponad 80 proc. objętych nią Polaków zostało skazanych na śmierć. To ona stała się wzorem dla kolejnych „operacji narodowościowych”, które były od tego momentu uruchamiane w ciągu 1937 r. wobec Rumunów, Łotyszy, Greków, Finów, Estończyków, Litwinów, Bułgarów a także Irańczyków, Macedończyków oraz Afgańczyków i innych narodowości. Żadnej z nich nie da się jednak porównać pod względem okrucieństwa i rozmiarów z operacją polską.

Lokalnym funkcjonariuszom NKWD pozwolono traktować każdego Polaka jako potencjalnie winnego. Oznaczało to w praktyce stosowanie kryterium etnicznego. Urządzano wręcz polowania na Polaków, co nadawało całej operacji cechy czystki etnicznej. W Moskwie wyszukiwano ofiary za pomocą książki telefonicznej. Do obszarów, gdzie natężenie zbrodni okazało się największe należały tereny dawnych Kresów na Ukrainie i Białorusi, dotknięte wcześniej Wielkim Głodem i kolejnymi falami masowych represji lat 30. Główną kategorią ofiar byli tu mężczyźni w wieku od kilkunastu do około 60. lat, traktowani jako „ludzki zasób”, który wrogowie Związku Sowieckiego mogliby potencjalnie wykorzystać. W praktyce oznaczało to uśmiercenie niemal wszystkich mężczyzn, szczególnie ojców rodzin, co prowadziło do dezintegracji całej społeczności. Bycie Polakiem stało się piętnem grożącym śmiercią.

Masowych grobów Polaków szukać należy na rozległych wschodnioeuropejskich i eurazjatyckich „polach śmierci” stalinowskiego imperium. Do tych najbardziej znanych należy poligon NKWD w Butowie pod Moskwą czy Pustkowie Lewaszowskie pod Leningradem, Wyspy Sołowieckie na Morzu Białym i Sandarmoch w północnej Rosji. Na Ukrainie to las w Bykowni pod Kijowem, na lewym brzegu Dniepru, na Podolu Płoskirow i Winnica (m.in. w parku miejskim) oraz pola pod Kamieńcem Podolskim. Na Białorusi Kuropaty, 12 kilometrów od Mińska, gdzie na obszarze kilkunastu hektarów przygotowano setki dołów śmierci.

Na ogromnych połaciach Syberii, szczególnie zachodniej, gdzie mimo repatriacji wciąż mieszkało wielu potomków polskich zesłańców lub osadników, procent rozstrzelanych był wyjątkowo wysoki – około 85-90. Do miejsc najbardziej okrutnej masakry Polaków należał obwód omski, gdzie rozstrzelano 98 proc. aresztowanych, a także orenburski, gdzie skazano na śmierć i rozstrzelano 96 proc. aresztowanych. Podobnie było w irkuckim (96 proc.), nowosybirskim (94) i w krasnojarskim (94).

Spiętrzenie szeregu operacji, w tym „narodowościowych”, w tak krótkim czasie doprowadziło w 1938 r. do chaosu i sparaliżowania struktur państwa, armii, administracji, a nawet komunikacji i aparatu terroru. GUŁag dosłownie dławił się od liczby napływających ofiar. Tylko w ciągu jednego 1938 r. konieczne było przemieszczenie miliona więźniów.

Sytuacja międzynarodowa wskazywała na zbliżający się konflikt, szczególnie po konferencji w Monachium we wrześniu 1938 r. (oddanie Hitlerowi Czechosłowacji). Związek Sowiecki szukał możliwości przerwania izolacji międzynarodowej, w której się znalazł. Spowodowało to zakończenia Wielkiego Terroru w listopadzie 1938 r., czyli odejście od nieograniczonych represji, na rzecz działań zaplanowanych i prawnie sankcjonowanych.

Z punktu widzenia Stalina Wielki Terror osiągnął jednak swe główne cele – złamanie i całkowite podporządkowanie jego władzy nie tylko sowieckich elit, ale i całego społeczeństwa.

Autorem masakry, jak i całego Wielkiego Terroru był Stalin. Zbrodnię na Polakach przeprowadzono jednak na polecenie, za zgodą i akceptacją najwyższych władz ZSRS, przy wykorzystaniu całej struktury państwowej. Biuro Polityczne KC WKP(b) miało podobny skład do tego, który cztery lata później, w marcu 1940 r. miał podpisać polecenie przeprowadzenia zbrodni katyńskiej.

Ten sam sowiecki aparat represji wkroczył 17 września 1939 r. na ziemie II Rzeczypospolitej. Nabyte w czasie operacji polskiej i Wielkiego Terroru doświadczenie w przeprowadzaniu ludobójstwa czekiści mieli kilkanaście miesięcy później wykorzystać organizując zbrodnię katyńską, trzy wielkie deportacje i szereg kolejnych masakr. Ci sami „specjaliści” mieli powrócić w 1944 i 1945, szkoląc komunistyczny aparat represji oraz organizując podporządkowany Stalinowi reżim w pojałtańskiej Polsce. Nikt z nich nigdy nie odpowiedział za swe zbrodnie, chyba w wyjątkowych przypadkach, stając się ofiarą kolejnych wewnętrznych czystek.

Tekst Henryk Głębocki

do góry